Nie do wiary, że znów rozpoczęliśmy nowy rok! Pamiętam jak dziś, kiedy pisałam zeszłoroczny post o tym dlaczego nawyki są lepsze od noworocznych postanowień, a tymczasem 365 dni minęło jak mrugnięcie okiem.
Na szczęście temat osiągania celów jest tak szeroki, że spokojnie można napisać na ten temat 30 różnych artykułów i żaden nie będzie przypominał pozostałych. Jeśli o mnie chodzi nie zmieniłam zdania i nadal uważam, że budowanie nawyków przynosi lepsze efekty niż bardzo ogólne „postanowienie”. Jest jednak taki aspekt, który może popsuć nam szyki niezależnie od tego jaki styl działania przyjmiemy. Nieważne ile celów wyznaczyliśmy, jak trudne lub proste one są. Kluczowa jest odpowiedź na pytanie „Gdzie umiejscawiam kontrolę nad moim życiem?”. Możesz mieć masę najlepszych nawet pomysłów, ale co z tego jeśli zewnętrzne czynniki będą za każdym razem skutecznie odwodzić Cię od realizacji? Właśnie na ten temat sobie dzisiaj porozmawiamy 🙂
Czym jest wewnątrzsterowność?
Jest to cecha osobowości dosyć zbliżona do samodzielności, ale skupia się konkretnie na decyzyjności. Osoba posiadająca tę cechę polega na własnych osądach bardziej niż na opinii innych oraz podejmuje decyzje z nimi zgodne. Wewnątrzsterowność rozwija się już dzieciństwie, kiedy właściwie reagujemy na sygnały dziecka i pozwalamy decydować mu kiedy chce jeść, spać i bawić się. Wtedy wykształca ono poczucie, że jego sygnały prowadzą do określonych efektów, a więc ma wpływ na sytuację. Przeciwieństwem jest „zewnątrzsterowność’, która jak się domyślacie polega na uzależnieniu swoich wyborów od decyzji innych osób bądź czynników zewnętrznych. To właśnie dlatego jedni realizują swoje cele (często rezygnując z chwilowych przyjemności), a inni bardzo szybko się wypalają, bo coś/ktoś odwraca ich uwagę, albo starają się dla kogoś, nie dla siebie.
Przykładowo:
Kasia i Zuza postanowiły włączyć do swojej rutyny aktywność fizyczną. Kasia odebrała ostatnio wyniki badań, które nie były zadowalające i lekarz bardzo dosadnie zalecił jej zmianę przyzwyczajeń. Kasia nigdy nie ćwiczyła dla przyjemności, wybrała więc to co najbardziej popularne o tej porze roku – siłownię. Bardzo chciałaby chodzić z Zuzą i kilka razy jej proponowała. Ona jednak od dawna chciała spróbować jogi tym bardziej, że ostatnio boli ją kręgosłup. Zuza wie, że aby zachować zdrowie ważny jest codzienny ruch i jest pozytywnie nastawiona do nowej aktywności. Siłownia zupełnie nie jest w jej guście i dlatego odmówiła koleżance.
Jak myślisz, która z nich osiągnie swój cel?
Bardzo często o naszych wyborach decyduje świat zewnętrzny. Gonimy za tym co akurat jest na czasie, przechodzimy na kolejne modne diety, bo wszyscy teraz jedzą awokado i kiełki. Staramy się w pracy, żeby szef nas docenił, a koledzy szanowali. Idziemy na studia, które wybrało najwięcej naszych znajomych. Ubieramy się tak, żeby zrobić wrażenie na otoczeniu i wydajemy pieniądze na to co akurat oferują nam reklamy, a my właśnie sobie przypomnieliśmy, że to chcemy.
Brzmi znajomo? Pewnie trochę tak.
Czy ja tak robię? Oczywiście, częściej niż bym chciała się przyznać..
Co w tym złego? Na pierwszy rzut oka ten opis jest całkiem typowy. Normalne życie, w którym staramy się nadążyć. Świat pędzi, my w kołowrotku. I pozostaje pytanie – jak mamy trzymać się nowych pomysłów, celów i realizować je skutecznie jeśli tak naprawdę NIE SĄ NASZE? Wciąż zdecydowanie za mało czasu poświęcamy na refleksję o własnych potrzebach, marzeniach i planach. Po prostu odtwarzamy schematy, które znamy z otoczenia. To oczywiście jest normalne, że zawsze będziemy w stałej interakcji z innymi ludźmi. Potrzebujemy ich i wiadomo, że trzeba umieć pójść na kompromis. Żyjemy w rodzinie, danym środowisku pracy, ustroju politycznym i częściowo trzeba się dostosować. Pewne reguły są sztywne, ale mnóstwo rzeczy zależy od Ciebie.
Na to wszystko masz wpływ:
– jak spędzasz dzień,
– o czym myślisz,
– na co wydajesz pieniądze (oprócz rachunków),
– jak reagujesz na słowa i zachowania innych ludzi,
– co jesz i co na siebie ubierasz,
– jakie wiadomości ze świata do siebie dopuszczasz,
– z kim utrzymujesz kontakty,
I wiele, wiele innych..
I teraz chciałabym zadać Ci kilka pytań. Nawet jeśli nie masz czasu teraz udzielić odpowiedzi, po prostu przeczytaj:
– jaką rzecz uwielbiasz robić, ale przestałaś/eś, bo wszystko inne było ważniejsze?
– jaka jest Twoja wymarzona praca?
– gdybyś miała/miał możliwość zmienić jedną rzecz w swoim życiu, co by to było?
– komu rozdajesz swoje zarobione pieniądze?
– jaką jedną rzecz dziennie robisz, aby zbliżyć się do swojego celu?
– z kim lubisz spędzać czas?
Takich pytań może być znacznie więcej, ale uważam, że na początek wystarczy. To pierwszy krok do tego, aby wzmocnić wewnętrzy ośrodek kontroli i jemu przekazać pałeczkę dowodzenia. Dopóki gnamy przez życie jak zaprogramowani nie ma miejsca i przestrzeni na aktualizację bieżącej sytuacji. Przecież zmieniamy się nieustannie i tak samo zmieniają się nasze potrzeby oraz oczekiwania. Może trzeba trochę zmienić kurs, albo nawet… zawrócić?
Wróćmy teraz do Kasi i Zuzy.
Dwa miesiące później Kasia jest wykończona. Starała się z całych sił poprawić wyniki i zadowolić doktora, ale siłownia ogromnie ją męczy. Ma wrażenie, że wszyscy się patrzą jak nieporadnie ćwiczy. Na myśl o treningu gwałtownie spada jej nastrój, a w dodatku naciągnęła sobie kolano. Z kolei Zuza z zafascynowaniem odkrywa kolejne asany i powoli przygotowuje się do nauki stania na głowie. Gdyby mogła ćwiczyłaby 3 razy dziennie, ale zachowuje rozsądek i ogranicza się 30-minutowego treningu. Dzięki aktywności, która sprawia jej przyjemność ma teraz więcej energii do życia i nie boli ją kręgosłup! A to wszystko nie zdarzyłoby się gdyby posłuchała Kasi. Teraz doradziła jej spacery i odpuszczenie siłowni na jakiś czas.
Pomyśl teraz o swoich postanowieniach. Może niektóre z nich dobrze będzie przeredagować i dopasować do realnych możliwości, a co najważniejsze do upodobań? Wyznaczanie celów, tworzenie grafików i sporządzanie list jest bardzo pomocne, ale do każdej zmiany potrzebne są ZASOBY. Kasia, nie dość, że nie ćwiczyła dla swoich własnych powodów, ale dla lekarza, to w dodatku nie pomyślała czy ma siłę i chęć na tę akurat aktywność fizyczną. Wybranie czegoś „lżejszego” nie jest przegraną. Zmiana zdania i zaczęcie od początku tez nie! Słuchanie „głosu serca” i zignorowanie przyjętych norm także. Pora skończyć z rozglądaniem się na boki i porównywaniem do innych. Twoje życie jest Twoje. Nikt nie da Ci medalu za przeżycie go w taki sposób jak inni, jeśli miniesz się z własną satysfakcją i pójdziesz na jeden kompromis za dużo. Działaj na tyle ile możesz, ale idź w kierunku którego TY chcesz. I ja również pójdę – w moim własnym kierunku i tempie 😎
Dziękuję, że jesteś💛 Mam nadzieję, że ten krótki wpis wzbudził w Tobie chociaż małą iskierkę inspiracji. Będzie mi bardzo miło, jeśli prześlesz go komuś, kto może potrzebować właśnie tych słów 🙂
A teraz idź w świat i rozwiń skrzydła!
